Steam Greenlight zadebiutował w sierpniu 2012 roku i jeśli Valve zrealizuje swój plan, to zniknie on ze Steama w trakcie tegorocznej wiosny.
Greenlight to usługa, w której po wpłaceniu symbolicznej kwoty 100 dolarów można opublikować swoją grę. Gracze swoimi głosami decydują o tym, czy dany tytuł ma pojawić się w sklepie Steam. Według Valve system ten sprawdził się całkiem nieźle. Do dziś ukazało się ponad sto gier z Greenlight, które zarobiły ponad milion dolarów. Wcześniej pewnie w ogóle nie zadebiutowałyby na Steamie.
Klęska urodzaju
W ostatnich latach Steam został po prostu zalany masą gier. Szczyt przypada na rok 2016, kiedy w serwisie firmy Valve ukazało się 4207 produkcji. To aż 38% wszystkich dostępnych w nim tytułów. Większość z nich to słabe pozycje, będące zazwyczaj klonami bardziej znanych projektów.
Zaradzić temu może decyzja Valve aby zlikwidować Greenlight do końca wiosny i zastąpić go usługą Steam Direct. Gracze nie będą już głosować na nowe produkcje. Jak sugeruje nazwa, Steam Direct ma być bardziej bezpośrednim rozwiązaniem dla firm chcących umieścić swój tytuł w sklepie.
Jak pisze Valve, cały proces będzie przypominać zakładanie konta w banku. Deweloper będzie musiał zapłacić określoną sumę za każdą grę, którą chce umieścić na Steamie. Nie wiadomo jeszcze jak duża ona będzie, ale to właśnie cena może być blokadą przed pojawianiem się kolejnych, małych, słabych gier.
Deweloperzy, którzy obecnie korzystają z Greenlight płacą sto dolarów za nieograniczoną ilość publikacji. W Steam Direct, opłatę będą musieli uiścić do każdego projektu z osobna. Jak do tej pory nie ujawniono jeszcze cennika, ale mówi się ze ma się on wahać od 100 do 5000 dolarów. Prawdopodobnie ma to być pewien rodzaj finansowej blokady dla amatorskich projektów.
Uproszczony system wydawania gier na Steamie może zwiększyć ilość niedorobionych tytułów, które tylko utrudniają wyszukiwanie ciekawej zawartości. Z drugiej strony wyższe opłaty mogą ostudzić zapał do publikacji niektórym „deweloperom”.