G2A, platforma sprzedaży kluczy cyfrowych, nie stroni od kontrowersji. W ubiegłym roku twórca SpeedRunners – studio tinyBuild zażądało kontroli, gdy jej prezes odkrył, że na rynku było dostępnych ponad 26.000 kluczy dla ich gier. Podejrzewano bowiem, że sprzedający z platformy G2A nabyli klucze nielegalnie. Po jakimś czasie G2A ogłosiło, iż część wpływów ze sprzedaży dowolnych kluczy – bez względu na ich pochodzenie – przekazywana była studiu lub wydawcom danej pozycji.
Mimo to często padały stwierdzenia że G2A nie zabrania sprzedaży kluczy zakupionych przy pomocy skradzionych kart kredytowych. Jest to dość niezręczna pozycja dla firmy, co zapewne skłoniło G2A do zorganizowania AMA na Reddit.
Wątpliwa moralność
Jak można się było spodziewać, wielu Redditorów miało wojownicze podejście do firmy. Na pytanie, czy to jest „psychicznie trudne pracować dla spółki o wątpliwej moralności ” rzecznik odpowiedział „codziennie rozpoczynamy pracę od przekroczenia drzwi, za którymi otrzymujemy czar ochronny. Przyznaje on premię +10 morale i trwa do końca zmiany.”
Wśród najmniej wojowniczych było pytanie jak firma radzi sobie z oskarżeniami o obrót kradzionymi oraz czarnorynkowymi kluczami do gier.
Rzecznik odpowiedział:
„Dobra, dwie rzeczy. Chcemy zrobić wszystko, co możliwe, aby uczynić naszą platformę sprzedażową tak bezpieczną, jak to możliwe. Mamy do czynienia ze wszystkimi organami i przestrzegamy wszystkich protokołów. Istnieją jednak dwie strony tej sprawy. Jeśli deweloper przyjdzie do nas i mówi nam z góry „hej słuchajcie, te klucze zostały od nas skradzione, oto dowód, oto lista kluczy, proszę nie pozwolić, aby ktokolwiek je sprzedał / upewnijcie się, że nie pojawiają się na rynku „. To jest super (no nie super, ktoś ukradł klucze, ale wiesz, co mamy na myśli). W przypadku, gdy sprzedawca w jakiś sposób ominie nasze własne systemy ochrony i weryfikacji – mamy listę i nie pozwolimy nikomu sprzedawać żadnego z tych kluczy. ”
Mimo to G2A twierdzi, że to trudne, gdy ktoś informuje go o skradzionych kluczach, ale nie dostarcza danych niezbędnych do usunięcia tych kluczy ze sprzedaży.
„Problem jest o tyle gorszy, gdy jesteśmy oskarżani o umożliwienie sprzedaży kradzionych kluczy, a następnie nie dostajemy nic. Kiedy padają takie oskarżenia, a wokół nie ma nic poza pogłoskami – nie możemy nic z tym zrobić, to jest trudniejsze. Chcemy i możemy pomóc. Już robimy wszystko co możemy ze swojej strony, aby chronić naszą platformę sprzedażową, ale jeśli jest jakiś programista, który coś wie, to zapraszamy do współpracy z nami. „
Sprzedaż kontrolowana
Później rzecznik powiedział, że wszyscy sprzedawcy na giełdzie są sprawdzani, a zwłaszcza ci, którzy sprzedają więcej niż dziesięć produktów. Ponad 100 osób pracuje nad monitorowaniem „podejrzanych zachowań”. Firma twierdzi, że to niemożliwe by nadzorować takie zachowania jeśli brakuje wymaganych informacji.
„W takich sytuacjach, jeśli deweloper nie chce pracować z nami to robi się trochę skomplikowane. W niektórych sytuacjach, jeśli klucz nie został zgłoszony do nas jako skradziony i nie powiedziano nam, że jest na czarnej liście lub nie wykazano żadnych dowodów, to niewiele możemy zrobić. „
To tylko kilka przykładów z bardzo długiego AMA na Reddit, cała historia konwersacji dostępna jest tutaj.